Od kiedy wypisali Niall'a ze szpitala, minęły dwa tygodnie. Gdy wrócił, dowiedział się wielu rzeczy, Zayn i Perrie się zaręczyli, Niall składał im gratulacje, a oni złożyli je nam, z okazji naszych zaręczyn. Niedawno była gala. Niestety ja nie mogłam pójść, byłam umówiona z Danielle, i powiem wam, że brakuje jej Liama, i to bardzo, dowiedziałam się też, że musieli zerwać bo... kazano im. A teraz gdy Liam umawia się z Sophią, nie jest zbyt szczęśliwy. To wszystko jest ustawione. Po naszej rozmowie, obejrzałyśmy galę mtv i byłyśmy dumne z chłopaków. Występ Miley Cyrus, spodobał się Niall'owi bo patrzył się na nią wzrokiem zboczeńca pedofila (za co dostał zjeby gdy wrócił).
A tymczasem, już zdążyłam z moim kochanym chłopakiem, rozmówić się.
- Nie - powiedziałam patrząc na niego. - I nie proś już więcej, bo i tak się nie zgodzę.
- No ale...
- Czy Ty mnie w ogóle słuchasz? - odparłam z irytacją.
- Rzadko kiedy... - odparł, ale gdy zobaczył moją mine odchrząknął zdenerwowany. - To znaczy.. Ciągle Cię słucham - powiedział i wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby w uśmiechu.
Potarłam dłonią czoło i zamknęłam oczy, myśląc co mu odpowiedzieć.
- Niech Ci będzie - gdy widziałam jak bardzo zaczął się cieszyć, chytry uśmieszek wpełzł mi na twarz. - Pod jednym warunkiem
- Jakim? - zapytał bez wahania.
-Będziesz mój do końca życia. Zgadzasz się? - powiedziałam, a Niall uśmiechnął się łagodnie.
- Zgodziłem się, gdy pierwszy raz Cię zobaczyłem, Caro.
Po tych słowach podszedł do mnie, odgarnął dłonią kilka kosmyków włosów z mojej twarzy, i pocałował mnie. Serce momentalnie mi przyspieszyło, moja głowa ekslodowała, i czułam motylki w brzuchu.
- Kocham Cię - powiedział gdy przerwaliśmy pocałunek. - może Ci tego nie okazuje, może nie mam dla Ciebie za dużo czasu, ale jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Gdyby Ciebie zabrakło, moje serce by pękło i byłbym wrakiem człowieka. Wiedz, że będę z Tobą na zawsze, czekałem na Ciebie od zawsze. Jesteś tą jedyną. Może nie jestem najwspanialszym chłopakiem, ale staram się. Staram się, dla najcudowniejszej dziewczyny na świecie. Ciągle nie wierzę że spotkało mnie to szczęście, czyli Ty. Nie wierzę też, że wybrałaś mnie. Nie zasługuję na Ciebie. Jesteś dla mnie za dobra. Ja prawie nie mam dla Ciebie czasu, ale gdy tylko mam wolną chwilę spędzam ją z Tobą. Chciałbym... - przerwał. - Hej, kochanie, dlaczego płaczesz? - i dopiero gdy starł łzę z mojego policzka swoją dłonią, zdałam sobie sprawę z tego że naprawdę płaczę. - Przepraszam, płaczesz przeze mnie ja...
Nie dokończył, ponieważ położyłam mu palec na ustach. Łzy, spływały mi swobodnie po policzkach, a ja uśmiechałam się.
- Jesteś najwspanialszym chłopakiem jakiego mogłam sobie wymarzyć, kocham Cię mimo naszych sprzeczek, jesteś dla mnie najważniejszy.. - i nagle Niall pocałował mnie, wkładając w ten pocałunek wszystko, miłość, namiętność, i ból. Ból, dlatego że nie mógł znieść tego iż poświęca mi tak mało czasu. A ja odwdzięczyłam się tym samym, miłość za miłość, namiętność za namiętność i ból za ból.
- Czyli pójdziesz z nami na imprezę urodzinową Liama, i nie pójdziesz z nim tylko z nami? - powiedział przerywając pocałunek i głaszcząc mnie dłonią po policzku.
- Tak, pójdę - westchnęłam.
- Jesteś najlepszą dziewczyną pod słońcem! - wykrzyknął i pocałował mnie prosto w usta, tym samym przewracając nas obojga na kanapę.
- NIECH ŻYJE NAM! A KTO? LIAM!! - wykrzyczeliśmy i wszyscy razem się na niego rzuciliśmy by go przytulić. Oczywiście przewróciliśmy się na podłogę i zaczęliśmy śmiać jak wariaci.
Impreza odbyła się w pokoju hotelowym chłopców, w salonie. Na wszelki wypadek telewizor i inne rzeczy tego typu schowaliśmy.
Pewnie jesteście ciekawi, kto był na urodzinach. A więc była Danielle, ubrana w piękną niebieską sukienkę, wyprostowane włosy spadały jej łagodnie po ramionach, oczy miała mocno pomalowane, a to wszystko dopełniały piękne czarne buty na obcasie, wyglądała pięknie. Reszty nie chce mi się opisywać, bo było ich sporo, tzn. Sophia (nie znoszę tej dziewczyny) rodzice Liam'a, Niall - idealny jak zawsze - Zayn z Perrie, i Louis z Harry'm.Oprócz tego byli jeszcze jacyś znajomi chłopców, których nie znałam.
Gdy już wszyscy pozbieraliśmy się z podłogi, podeszliśmy do ogromnego tortu, był prawie tak wielki jak Liam. O ile się nie mylę był śmietankowo czekoladowy z truskawkowymi dodatkami, oraz owocami na górze tortu, obok wystającej z czubka świeczki wyglądającej jak liczba 20.
Liam podszedł do tortu, było widać że myśli nad życzeniem jakie pomyśleć. Spojrzał na Danielle z bólem, smutkiem oraz miłością w oczach, a ona odpowiedziała tym samym spojrzeniem. I wtedy Liam zdmuchnął świeczki. Wszyscy zaczęli się cieszyć oprócz mnie, jubilata i Danielle, później wszyscy nas olali i tańczyli, a ja podeszłam do Liam'a.
- Wiem co sobie pomyślałeś - odezwałam się do niego, i widząc że chce mi przerwać kontynuowałam - to może się spełnić, wiem co się stało rozmawiałam z Danielle, wszystko mi powiedziała. Kochacie się, więc olej modest i bądź z nią, Liaś - powiedziałam cicho, patrząc mu w oczy. - ja nie chcę, żebyś cierpiał, a gdy nie ma obok Ciebie Danielle, widzę że tak jest. Boże człowieku kocham Cię jak brata, i nie chcę aby mój brat był smutny - westchnęłam. - Sophia nie jest zbyt miła dla Danielle, i mi jest wtedy przykro, proszę Cię, Liaś.
Gdy skończyłam, zauważyłam że Liam ma łzy w oczach, chciałam już przeprosić i powiedzieć że to przeze mnie, ale on położył palec na moich ustach i zaprowadził do innego pokoju, po czym zamknął drzwi, i zaprowadził na łóżko, na którym usiedliśmy.
- Kocham Danielle - odezwał się. - ale to nie jest takie proste, oni mogą mi zrujnować życie gdy ich oleje, rozumiesz? Nie chcę tego. Ja.. - spojrzał na mnie i pierwszy raz zobaczyłam w jego oczach ból. Ból maskowany bardzo długo. - Przepraszam.
Zanim zastanowiłam się o co chodzi, za co mnie przeprasza, to dostałam odpowiedź na pytanie którego nie było. Liam pocałował mnie. Moja głowa eksplodowała. Poczułam w tym pocałunku cały jego ból, ale też miłość, smutek i namiętność. I co ja miałam zrobić, odrzucić przyjaciela w potrzebie? Nie, nigdy. Było widać, że potrzebuje pocałunku z osobą którą kocha, i osobą która kocha jego, nawet jeśli to była miłość przyjaciół. Więc odwzajemniłam pocałunek. Trwał on krótko, ale dla mnie jakby całą wieczność. Gdy skończyliśmy, oboje byliśmy lekko speszeni, ale mieliśmy zaróżowione policzki.
- Dziękuję - wyszeptał Liam - potrzebowałem teg... - przerwałam mu, kładąc palec na jego ustach.
- Wiem - odpowiedziałam. - Wiem.
Przytuliliśmy się po przyjacielsku, i w takiej pozycji znalazł nas Niall.
- O, fidzę że Caro dawała Ci rady? - wyszczerzył zęby w śnieżnobiałym uśmiechu. Zaraz.. Czy on czasem nie był pijany. - w szym mu doradzałaś? - zakończył zdanie głośnym bekiem, później czknął i miałam pewność że się nachlał. Idiota.
- Niall, kochanie, chyba za dużo wypiłeś - powiedziałam, a kiedy czknął i wyrzygał zawartość swojego żołądka na dywan, stwierdziłam że to było bardzo dużo - chodź skarbie, idziemy się położyć, ale najpierw idź do łazienki, i zwróć to co jeszcze musisz - powiedziałam i wypchnęłam go z pokoju a on poszedł prosto do łazienki.
- Idź do niego - śmiał się Liam, ale oczy miał smutne.
- Przepraszam Li - odpowiedziałam. - zostałabym, ale muszę.. - nie dokończyłam, bo do pokoju wszedł Niall mówiąc:
- Kochanie! Czekam na czk! Ciebie już czk! więdzc czk! - po ostatnim czknięciu zwymiotował i znów poszedł do łazienki.
- Ale jak widzisz muszę zajmować się tym debilem - westchnęłam i spojrzałam na wymiociny na dywanie. - Posprząta się jutro. A tymczasem idę do niego. Dobranoc Liaś, bo pewnie Niall nie wypuści mnie już z łóżka - podeszłam do jubilata i pocałowałam go w policzek. - Wszystkiego najlepszego - powiedziałam, i wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi i zostawiając tam Liama.
***
tak wiem,rozdział trochę krótki ale jestem zmęczona cały dzien poza domem, więć mam nadzieję że ktoś to przeczyta :)